Forum www.30.fora.pl Strona Główna www.30.fora.pl
azyl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

świętowanie w pracostanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.30.fora.pl Strona Główna -> Szczypta chilli
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lukrecja




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:32, 04 Sty 2010    Temat postu: świętowanie w pracostanie

Przepraszam, nie miałam pomysłu na tytuł Rolling Eyes

ale do rzeczy - topik Migotki "Obyczaj" nasunął mi pytanie, jak wygląda, w miejscu, gdzie pracujecie, obchodzenie wszelakich uroczystości - przysłowiowego "śledzika" i "jajeczka", urodzin, imienin, jubileuszu, awansu, narodzin wnuczka, etc. Czy te wydarzenia są obchodzone, a jeśli tak, to które z nich? Czy jest to świętowanie z zasiadaniem, czy całkowicie symboliczne, sprowadzające się do np. częstowania cukierkami? A może w ogóle te praktyki są odgórnie zakazane? I co Wy sami na ten temat myślicie?

Parę słów, jak rzecz się miewa w instytucji, w której pracuję - oficjalnie wszelkiego rodzaju imprezy są źle widziane, nieoficjalnie, kierownictwo poszczególnych, że tak powiem, podjednostek, decyduje o tym, jak i czy świętować. W podjednostce, w której pracowałam jakiś czas temu, chętnie i zgoła niesymbolicznie obchodzono zarówno "śledziki" i "jajeczka" z wkładem własnym pracowników w postaci różnego rodzaju żarełka oraz alkoholi, a także imieniny czy inne okazje, z zasiadaniem przy pizzy (lub cieście) i winie.
Nie powiem, był to dość miły zwyczaj (i "integracyjny"), zwłaszcza jeśli ktoś miał potrzebę podzielenia się swoją radością z jakiejś okazji, natomiast jeśli ochoty takiej nie miewał - a wiadomo, że w pracy nie wszyscy się lubią i nie od wszystkich życzenia są jednakowo mile widziane - sprawa robiła się uciążliwa. Przyjemność dotąd jest przyjemnością, dopóki nie staje się obowiązkiem i koniecznością.
Świętowanie nie odbywało się to kosztem obowiązków, bo jeśli ktoś miał coś pilnego do zrobienia, przepraszał i odchodził, dbano też, by nie kłuło w oczy potencjalnych petentów, a jednak z mojego punktu widzenia, były to imprezy zupełnie zbędne i odczuwałam pewną niestosowność obchodzenia ich w pracy, w takiej formie.
Fakt, na moją ocenę rzutuje niewielka potrzeba życia towarzyskiego i pewne przeczulenie w sprawach kurtuazji - jest mi niezwykle ciężko dostosować się do różnych form towarzyskich (do których zaliczam także dzielenie się opłatkiem), jeśli nie idą za nimi: realna ochota i sympatia, mimo to, usiłując patrzeć obiektywnie, wydaje mi się, że bez szwanku dla relacji interpersonalnych w pracy, uroczystości takie jak imieniny czy narodziny dziecka można świętować w wybranym kręgu "pracowych" znajomych w jakimś pubie po godzinach, a inne obchody zredukować do symbolicznego "gremialnego" pożyczenia sobie czegoś tam i rozejścia się do pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kewa
niepoprawna optymistka



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 138 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:11, 04 Sty 2010    Temat postu:

Niestety zwykle w pracy znajdą się osoby, które uwielbiają świętować. Nie ma nas dużo (stałych pracowników), ale już stało się to mocno krępujące. Otóż dziewczyny w recepcji mają listę, kto kiedy obchodzi imieniny i zbierają po dyszce od łepka na prezent. Potem pytają, co chciałabyś otrzymać i zgodnie z życzeniem dokonują zakupu. Bywa, że solenizantka sama sobie coś tam upatrzyła, czasem dokłada z własnej kieszeni i kupuje sobie prezent. Tego dnia przynosi do pracy coś słodkiego, czasem winko, lub szampana (wino musujące). Najbardziej denerwujące jest to, że lekarze się nie dokładają. Ponieważ oni się zmieniają więc "świętują" na krzywy ryjek Mr. Green Najgorzej z wigilią, bo każda coś tam przyniosła, tylko lekarze - święte krowy - nic. Zupełnie inaczej było w dużej prywatnej przychodni, w której wcześniej pracowałam, tam nie było czapkowania doktorom, normalnie, chcesz korzystać, to się dokładaj i tyle. Słowem - nie lubię pracowych imprez.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedrus
.



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:46, 04 Sty 2010    Temat postu:

Nigdy nie pracowałem w instytucji, ani dużej firmie, średniej zresztą też nie.
Przyzwyczajony więc jestem do świętowania wszelkich uroczystości w gronie bliskich, osób znajomych i lubianych, tak miałem od małego i sukcesywnie odmawiałem mamie zakupu cukierków i noszenia ich do szkoły z okazji urodzin.
Te składki o których wspomina Kewa bardziej jawią mi się jako wymuszany haracz niż sympatyczny gest. Zresztą przeczytajcie jak to brzmi. Ktoś wymyślił niby miły, ale w gruncie rzeczy głupi i śmieszny zwyczaj kupowania imieninowych, pracowych prezentów, a reszta go powiela.
Nie odpowiada mi to, nie odpowiada mi jakiekolwiek świętowanie czegokolwiek w pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
roll
samobieżna disco-rollka



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:30, 04 Sty 2010    Temat postu:

Wszystko z pewnościa zalezy od ludzi z ktorymi pracuje. W poprzedniej pracy cieszylismy sie wlasnym towarzystwem, stad kazdy pretekst typu Andrzejki skrzetnie wykorzystywalismy do wspolnych wyjsc "w miasto" czy na prywate. Obecnie im dluzej pracuje tym bardziej wyraznie widze dwulicowosc wspolpracownikow (jest wyjatek) organizuja ludziska urodziny, rzucan 10 i wykrecam sie sianem. Taki laif Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
letnisztorm
sztormik



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1182
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 175 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:43, 04 Sty 2010    Temat postu:

1. składka
2. kartka z życzeniami + koperta
3. ochy, achy,cmok cmok
4. ciasto lub sałatki
5. wódka + sok
6. ból głowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedrus
.



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:46, 04 Sty 2010    Temat postu:

letnisztorm napisał:
1. składka
2. kartka z życzeniami + koperta
3. ochy, achy,cmok cmok
4. ciasto lub sałatki
5. wódka + sok
6. ból głowy


Hmm ja bym to zapętlił:
1. ból głowy
2. składka
3. kartka z życzeniami + koperta
4. ochy, achy,cmok cmok
5. ciasto lub sałatki
6. wódka + sok
7. ból głowy

Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lukrecja




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:51, 04 Sty 2010    Temat postu:

Uściślając, że najpierw jest to ból głowy solenizanta/jubilata, a na końcu wszystkich pozostałych Mr. Green
Ale... sztormie, naprawdę tak ostro balujecie w pracy? d'oh!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedrus
.



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:53, 04 Sty 2010    Temat postu:

Tam zaraz ostro, nie było punktu: ble, ble, paw, paw, a punkt trzeci zakończył się na cmok - cmok.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
letnisztorm
sztormik



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1182
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 175 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:02, 04 Sty 2010    Temat postu:

Kiedyś bywało na prawdę ostro, ale stosunki trochę się ochłodziły ( albo bieguny się przesunęły ), unikam cmok cmok i ucisków typu 'zgniotę ci cycki'.
A co do bólu głowy to wystarczy 1 drin ( w ramach oszczędności część pań kupuje czeską wódkę której ja nie toleruję ).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Migotka
optymistka uporczywa



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 100 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śnięte miasto
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:12, 05 Sty 2010    Temat postu:

Mam rózne doświadczenia...
w pierwszej pracy , w dużym przedsiębiorstwie bywało tak,że zwykle obchody jakieś, imieniny czy świetowanie narodzin kolejnych dzieci, jajeczko i wigilia były obchodzone...te dwa pierwsze zwykle w miejscach pracy tzn w działach, w pokojach gdzie sie pracowało...
Kto chciał czy był towarzysko bardziej związany przychodził z życzeniami do pokoju i był częstowany tym co świętujący przynosił...
Dyrektorskie uroczystości odbywały sie w gabinecie, albo w świetlicy pod koniec pracy...lampka szampana i do domu...
Nasza Księgowa...hucznie obchodziła imieniny...9 grudnia, do dziś pamiętam, bo czasem robiły razem z Baśkami, których miałyśmy 2 sztuki i to były prawdziwe uczty kulinarne na świetlicy... bezpośrednio po godzinach pracy.
Na te imprezy przychodzili wszyscy pracownicy. Raczej z ochotą...w ogóle był fajny zespół, albo może ja tak to widziałam... Think
Wigilia i jajeczko w dniu ustalonym, wigilia to zwykle w wigilię bo pracowaliśmy a jajeczko oczywiście w piątek bo biuro w wielką sobotę nie pracowało...
I z wigilii pamiętam jak nasz dyrektor mówił, że życzenia są ogólne a opłatkiem się dzielą Ci, którzy bez całowania się obejść nie mogą... Mr. Green
Dyrcio był przystojniakiem wiec pewnie tych chętnych miał kolejkę... z wąsatymi kierowcami się nie obściskiwał przecież...
Takie życzenia ogólne najbardziej mi sie podobają, zwłaszcza w środowisku, które zna sie jedynie powierzchownie...najczęściej z widzenia.
Następne firmy w których pracowałam były tak kameralne, że świętowało się wszystko niejako automatycznie, bez pompy ale zwykle po pracy i zwykle i solenizanta w domu np...wspólnej wigilii nie urządzalismy wcale. Tylko osobiste święta.
Ale byliśmy znajomymi od wieków i wspólne wypady czy imprezy były oczywistością.
W obecnej firmie pracuję dopiero 3 miesiąc, wigilii żadnej nie było, więc jakby nie ma o czym gadać, za to kierownictwo czasem urządza nam niespodzianki w postaci czekających na nas w jadalni ciast, ciastek itp...nie wyjasniając przyczyn...

Uczestniczę jeszcze czasem w imprezach klubowych ...rocznicowe jakieś, jajeczka i wigilie np w Straży...ale tu obowiązują inne zasady tam każdy pracuje gdzie indziej, łączy ich wspólna pasja i zamiłowanie do np moczenia tyłka w bagnach, czy włóczenie się po jaskiniach i na takie imprezy w rodzinnym gronie przychodzą właściwie wszyscy z chęcią. Kilka dni przed wigilią.
Zwykle bywa bardzo uroczyście, chłopaki w mundurach przychodzą, miły widok... Hyhy dzielą sie opłatkim te osoby, które chcą, życzenia są ogólne...
Potem zwykle następuje nurkowanie wigilijne (w wigilię rano) i topienie ubranej choinki (barbarzyńcy!!!) które też gromadzi sporą gromadę...
Śmigus Dyngus jest obowiazkową tradycją, ( jak to w Straży) wtedy jest dla chętnych pierwsze wiosenne nurkowanie i otwarcie sezonu...oczywiscie niezależne od zadań, bo jak trzeba to przecież nurkują i zimą i pod lodem również, nie zawsze dla przyjemności...czasem wręcz przeciwnie...
Rodziny zwykle wtedy leją się wodą na brzegu, pilnują, żeby potwory do wody nie powpadały, grillują itd...
Ostatnio uczestniczymy również w wigiliach harcerskich, dzieciaki to na wyścigi wręcz latają łamać się chlebem (nie opłatkiem) ze wszystkimi... do Czarodzieja to same dziewczyny podchodzą, w tym całowaniu wigilijnym jednak coś jest... Think
A urodziny w szkole sa pretekstem do lajtowych lekcji...moje dzieciaki noszą cukierki...

noooo..napisałam posta na cały tydzień.... d'oh!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
letnisztorm
sztormik



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1182
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 175 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:09, 05 Sty 2010    Temat postu:

Najlepiej takie "uroczystosci " spędzać w gronie osób które sie lubi. Była u nas tradycja życzeń światecznych składanych uroczyście przy lampce czegoś tam, przez szafów. ale zdechła. W tym roku w Sylwestra same kupiłysmy sobie szampana i wypiłysmy w gronie naszego działu, bez tych wszystkich sztucznych ćmoków i wymuszonych życzeń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jayin




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 214 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:27, 05 Sty 2010    Temat postu:

Ja pracuję, że tak powiem, w "małej komórce organizacyjnej" Jest nas zwykle czworo, od niedawna pięcioro, z czego trzy sztuki to sztuki męskie. Świętowania w pracy zwykle nie lubiłam, kiedy pracowałam w innych firmach, bo po co mieszać prywatne okazje i uroczystości rodzinne z pracą i pracownikami...? Ani "integracyjnych" spotkań też nie lubiłam. Tzn. tych takich "wyreżyserowanych" przez szefostwo. Bo takie spontaniczne, pracowe - były OK.

Tutaj z kolei mam trochę inną sytuację, bo zanim moi "współpracownicy" stali się "współpracownikami" - to w większości byli już długo wcześniej moimi dobrymi znajomymi, od paru lat. Więc i układy prywatne między nami są inne, niż w "normalnej" pracy. Dlatego jak jest okazja, świętowanie, urodziny i inne takie - to robimy sobie małe "posiedzenie" firmowe i świętujemy, albo idziemy sobie do jakiejś knajpy na obiad, czy coś podobnego. Chociaż i tak zwykle takie świętowanie kończy się na długim gadaniu o wszystkim i na luzie, nieformalnie - zamiast tradycyjnego firmowego sztywnego siedzenia "pod muchą i krawatem", bo "szef tego oczekuje".

i dobrze... nie znoszę "konwenansów firmowych" Not talking


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
16117
Administrator



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:37, 05 Sty 2010    Temat postu:

Oj, Święta się u mnie w pracy zbiegły z zebraniem dotyczącym reorganizacji w firmie. Skończyło się dość przykrą atmosferą wzajemnych niesnasek, nawet wolę już tego nie wspominać. Może wolałbym, żeby już nic się takiego nie odbywało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lukrecja




Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:49, 05 Sty 2010    Temat postu:

Migotka napisał:

I z wigilii pamiętam jak nasz dyrektor mówił, że życzenia są ogólne a opłatkiem się dzielą Ci, którzy bez całowania się obejść nie mogą... Mr. Green
Dyrcio był przystojniakiem wiec pewnie tych chętnych miał kolejkę... z wąsatymi kierowcami się nie obściskiwał przecież...
Takie życzenia ogólne najbardziej mi sie podobają, zwłaszcza w środowisku, które zna sie jedynie powierzchownie...najczęściej z widzenia.

U nas w zasadzie jest tylko jedna taka całkowicie ogólna impreza w ciągu roku, na którą schodzą się wszyscy pracownicy wszystkich podjednostek. Po części oficjalnej (przemówieniu), ludzie rzucają się do życzeń, przy czym harmider jest taki, że samych życzeń praktycznie nie słychać. Ze znaczą częścią osób nie zamieniam w ciągu roku, z wyjątkiem powitań i pożegnań, nawet słowa i naprawdę cmokanie w powietrzu po raz pięćdziesiąty (bez cmokania jakoś się nie da, bo wszyscy standardowo nadstawiają dzioba) jest odrobinę frustrujące. Na dodatek, każdy, kogo zdanie udało mi się na ten temat usłyszeć, przebąkuje o konieczności pozostania w podjednostce "na dyżurze", ulotnienia się po angielsku (praktykowałam w tym roku) lub, nawet!, ucieczki w tym dniu na urlop (to też już kiedyś praktykowałam) Mr. Green

Migotka napisał:

W obecnej firmie pracuję dopiero 3 miesiąc, wigilii żadnej nie było, więc jakby nie ma o czym gadać, za to kierownictwo czasem urządza nam niespodzianki w postaci czekających na nas w jadalni ciast, ciastek itp...nie wyjasniając przyczyn...

Zdarzały się u nas, całkiem nieokazjonalne, lody w lecie. Ot tak, szef miał gest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
letnisztorm
sztormik



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1182
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 175 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:04, 22 Mar 2010    Temat postu:

Jest wesoło, wyłapałam parę tekstów:
- Anetko idż obsłużyć członka,
- Siedzę i walę gruchę,
- Czy ja mogę wejść na jebiko ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Migotka
optymistka uporczywa



Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 100 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śnięte miasto
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:16, 22 Mar 2010    Temat postu:


fascynujące....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.30.fora.pl Strona Główna -> Szczypta chilli Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin