www.30.fora.pl

malena

I słusznie! Naprawdę. Absolutnie zasłużone!! Mr. Green

letnisztorm

Normalnie im starszy tym zacniejszy

letnisztorm

Fedrus nie napisałeś czy ci się cmentarz podobał .

fedrus

Owszem, podobał, chociaż strażnik cmentarza chyba mocno Cię ograniczał?

letnisztorm

Nie nawet nie. Nie potrafie po prostu robić zdjęć większych przestrzeni , nie wiem czy to moja wina czy aparatu, ale te zdjecia są jakieś płaskie.

fedrus

A ja robię kiepskie portrety.

malena

W temacie zdjęć - uwieńczone sukcesem przeinstalowanie dysku ze spalonego pozwoliło mi rzucić okiem różne fotki. Ktoś przechodził, rzucił okiem...
"O, jakie ładne" słyszę.
"To moje" mówię z lekką dumą.
"Ach, taaak... to znaczy, że Norwegia to naprawdę ładny kraj..."

fedrus

Jak odróżnić płeć chomika:
[link widoczny dla zalogowanych] (kliknąć: hodowla, z prawej strony)

letnisztorm

wieczorem sobie poczytam

bobro

a ja nie

Jayin

"(...) W tym układzie para chomików może w ciągu roku doczekać się wielotysięcznego potomstwa."

PLAGA CHOMICZA.... Mr. Green

bobro

proszę mi tu nie cytować

letnisztorm

Bardzo się ucieszyłam kiedy nieopodal moje domku powstała prywatna przychodnia w której pracowała pani pediatra którą uważałam za dobrego lekarza. Przepisałam tam dziecka a pani poprosiła ża gdyby to nie robiło mi różnicy to jest tam jeszcza lekarz rodzinny do którego maglibyśmu sie z mężem przepisać. A że blisko to też uczyniłam .
Potem zapisałam sie tam też do ginekologa i jestem zadowolona .

Niestety lekarz pediatra zmieniał sie potem dwa razy i ten ostatni miał alergie na mnie ja na niego a moje dziecko na roztocza. ( z uporem maniaka szpikował go antybiotykami a jak ja nie chciałam to robił aluzje typu wyrodna matka ) Więc chodziłam prywatnie dziecko antybiotyków dostawało niezbędna minimum, leki na zwiększenie odpornosci i własciwie mało co chorowało ) .

Ala otworzyli drugą przychodnie i tam zaczeła przyjmowac pani pediatra, wspaniały człowiek i lekarz . Niestety warunkiem przyjęcia do niej dzieci było przepisanie sie rodziców do lekarza rodzinnego w tej przychiodni. Co uczyniłam bo w sumi też blisko.

Dzwonie wczoraj do poradni nr 1 żeby umówić sie do ginekologa . Pani mnie poinformowała że to nie jest mozliwe bo terminy bo limity. Więc proszę ją jak to zwykle robiłam w takich sytuacjiach żeby wypisał mi tylko receptę a ona na to że nie bo ja sie przepisałam do innej przychodni to niech sobie tam chodzę po recepty.

Więc tłumaczę grzecznie i prosze żeby zrozumiała sytuację bo nie mogę miec przerwy w lekach bo jak ostatnio miałam to wyladowałam w szpitalu , a pani na to : A co mnie to obchodzi. Podziękowałam więc za grzeczną rozmowę pozyczyłam zdrowia i odłozyłam słuchawkę.

Jayin

rety.... ale mysza z tej kobity... d'oh!

typowe zachowanie "obrażonej panny młodej" Anxious

rywalizacja między przychodniami o "klienta" i zero zachowania pozorów godności :>

ale chyba do ginekologa możesz iść gdziekolwiek, tak? tzn. babka nie ma jakiegoś prawnego motywu, żeby ci odmówić rejestracji, poza brakiem miejsc... może po prostu idź do lekarza bezpośrednio i wejdź z kimś, z kolejki, na chwilę. omijając Panią i Władczynię Czasu Rejestracji... Hyhy

a do tej nowej przychodni nie możesz tylko po receptę się zgłosić do ginekologa? albo do jakiejś innej?

tak, czy siak - mi takie sytuacje podnoszą ciśnienie. na szczęście szybko mi mija Pray

letnisztorm

W nowej przychodni nie ma ginekologa, po recepte wysłała mnie do ogólnego. Mojego gina lubię i zapiszę się na jakiś odległy termin, recepty też będę miała od niego ( ma się te znajomości Hyhy

) . Zastanawia mnie tylko ten mechanizm promowania miernych lekarzy na plecach dobrych specjalistów. A miało być tak pięknie......

Jayin

a wiesz, że coś w tym jest...

jak w jednej przychodni był lekarz rodzinny i pediatra fajny, to z kolei ginekolog był beznadziejny. a jak gin był ok - to rodzinny jakiś mierny.
coś za coś chyba Smile

fedrus

Debile.
Nigdy nie rozumiałem tego podejścia: wszystko albo nic. Jak nie mogę dostać całego tortu to zadowolę się chociaż jego kawałkiem, bo lepszy kawałek niż nic. Proste jak drut. Klinice z takim podejściem do klienta i zarabiania pieniędzy to wielkich sukcesów nie wróżę.

lukrecja

letnisztorm

To możne nawet jakiś spisek jest Think

, tak czy siak koniec roku - koniec limitów, początek roku- brak kontraktów . Brick wall

lukrecja

Uhm, też się trochę zirytowałam chcąc zapisać mamę do Jej neurologa. Zazwyczaj na wizytę czekała "tylko" 2 do 3 miesięcy, a teraz pani w rejestracji oświadczyła, że zapisy są do czerwca i, w związku z tym, na dalsze terminy nie zapisują.
Neurolog, z kolei, wspominał nam, że ludzie się zapisują na b. odległe terminy, a później połowa z nich nie przychodzi.
Niestety, ten lekarz cieszy się takim powodzeniem, że nawet gdy połowa nie przyjdzie, nadrobi to zwyżką w postaci nadprogramowych, niezarejestrowanych uprzednio pacjentów, którzy szturmują jego gabinet podczas wszystkich przyjęć.

kewa

Przychodnie oszczędzają na wszystkim, również na płacach personelu i na szkoleniach, stąd zatrudnianie debili Razz

Zdziwilibyście się słysząc jakie stawki godzinowe mają lekarze specjaliści, chociaż gdy powiedziałam mojej koleżance - radczyni prawnej, to była zszokowana, że tak mało

wszystko jest kwestią odniesienia. Początkujące przychodnie, zwłaszcza te które bazują na kontraktach z NFZ mają przerąbane. Muszą dorabiać sobie wizytami prywatnymi, co z kolei irytuje pacjentów i taki zaklęty krąg się z tego robi. Ale co tam? Żebyśmy zdrowi byli! Mr. Green

letnisztorm

Stałam przed szkołą, przy bocznym wejściu do szatni, czekałam na Radka. Hałaśliwa grupa ;pierwszoklasistów ( chyba )nie pozwalała wyjść ze szkoły jednemu chłopczykowi. Szczególnie jeden był bardzo agresywny a słownictwo miał takie jak najgorszy troll z o2 . Az tu nagle nadchodzi tatuś tego małego agresora który w momencie zmienia się w potulnego baranka ( dziecko nie tatuś ) i zaczyna " Tatusiu, tatuś, ten chłopak mnie zaczepiał i bił" Chłopczyk korzystając z zamieszani usiłuje wyjść ze szkoły i ominąć to towarzystwo, a tatuś gnoma do niego z pięściami " co ty robisz mojemu dziecku, ja ci pokażę " i w tedy ja nie wytrzymałam, podeszłam i wyjaśniłam że nie tak to wyglądało tylko tak jak opisałam wyżej. A ten stary troll zaczął wyzywać " ja tu zrobię porządek, ja was wszystkich załatwię " zapytał o moje nazwisko, przedstawiłam się i poszedł do dyrekcji Eh?

fedrus

W sumie to bardziej śmieszne niż straszne Mr. Green

letnisztorm

No śmieszne.

kewa

Nie, nie śmieszne, chamstwo od dawna przestało mnie śmieszyć, czasem pośmieję się jeszcze ze swojej bezradności Eh?

fedrus

Nie widzę w tym chamstwa, widzę zaślepionego tatusia, który się zagotował.

lukrecja

Też uważam, że chamstwo nie jest śmieszne.
Tatuś burek, to i synek burek. Później rosną, w linii prostej, całe pokolenia burków, bo kto im pokaże, że można inaczej(?)

kewa

Ależ, czy nie widzisz, że on potraktował Sztormi z góry? Pewnie gdyby była facetem dałby jej w nos. Jakim prawem postanowił ją "wylegitymować"? Prawem silniejszego? Prawem testosteronu? Cham i tyle.

fedrus

Widocznie wziął ją za nauczycielkę.
Nie oceniam tej sytuacji, mało tego mogę sobie w podobnej wyobrazić kazdą z Was drogie mamy. Oczywiście Was na miejscu tego pana, któremu obca baba wmawia, że jej dziecko jest chamskie, klnie itd, a przecież rodzic wie lepiej, bo w domu to istny aniołek.

lukrecja

I dlatego, że wziął Ją za nauczycielkę, poleciał do dyra z zapowiedzią "ja tu zrobię porządek, ja was wszystkich załatwię"?? Mr. Green

Coś Ty, fedrus, to klasyczny burek, a z odzywek wynika, że pewnie burek zamożny, burek przyzwyczajony do panoszenia się i rządzenia, któremu się wydaje, że jest nie-wiadomo-kim, chociaż słoma z butów wystaje...

fedrus

Uhmm pewnie ocenił, że pani nauczycielka nie panuje nad sytuacją, jego chęć interwencji u dyrektora placówki była więc jak najbardziej słuszna.
Koleżanko Kewo tym razem feministyczne uwagi są nie na miejscu, bo akurat kobieta na miejscu tej pani to dopiero wydarłaby gębę.
Angel

kewa

I tu się mylisz. Ostatnio dotarła do mnie uwaga, że mój syn na zajęciach z nerwową nauczycielką angielskiego pstryka długopisem i rozprasza ją. Na prośbę pani, żeby przestał moje rezolutne maleństwo zapytało: i naprawdę tak to pani przeszkadza? Po powrocie do domu poprosiłam mojego syna, żeby pokazał jak on to robi, po czym zbiorowo orzekliśmy, że takie zachowanie może panią drażnić. Obiecał poprawę.
Za jakiś czas zadzwonił do mnie kolega, którego syn był również na "czarnej liście" pani i spytał jak załatwiliśmy problem przeszkadzania w lekcjach. Okazało się, że on z żoną podobnie podeszli do tematu. Dodam tylko, że musiałam tłumić pusty śmiech, jaki mnie wewnątrz ogarnął, bo cała sytuacja była dość zabawna, a pani ma opinię wyjątkowej nerwuski.

lukrecja

fedrus

No dobra, trochę sobie pożartowałem, oczywiście nikt nie wyczuł ironii, więc na poważnie.
Nie ma jednej definicji chamstwa, dla mnie zachowanie tego pana mieści się w granicach buractwa. Twój przykład Kewo średnio się ma do opisanej sytuacji, weź pod uwagę, że tu masz zdanie dziecka, które przedstawiło swoją wersję zdarzeń przeciwko zdaniu obcej osoby, która przedstawia dziecko jako chuligana. Uważasz, że taki szczyl w domu też się tak zachowuje i rodzice dobrze zdają sobie z tego sprawę jaki z niego gagatek?
Wątpię.
A mamuś, które dałyby się pokroić w imię obrony dobrego imienia ukochanego syneczka znam trochę, Ty pewnie też.

fedrus